Wiśniowe szaleństwo

 Lipiec to pora na wiśnie. A więc zbieram z mojego drzewka w ogrodzie. To stara już wisienka, ma ze 30 lat, a wciąż obficie owocuje.

Zazwyczaj robiłam dżem, ciacho i nalewkę, ale tym razem pokusiła się o konfitury 😋. Gotowania było coniemiara ale wyszły pycha.

Nalewka wiśniowa też się robi. 

Konfitury to do zimy nie doczekają..takie pyszne wyszły. Szkoda, że więcej wiśni nie mam 😁 bo z całego dużego garnka wyszło 5 słoików.

Trochę zamroziłam, jako dodatek do dżemu z czarnego bzu, który później będę robić. 

I oczywiście czas upiec też babciny placek z wiśniami 😋 mmm. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wigilia

Kamienie życia... taka opowieść o życiu

Poziomki