I znowu czas Czarnego Bzu.

 W tym roku wiosna się spóźniła o prawie miesiąc. Choć ja uważam, że jej właściwie nie było, bo po tych chłodach zaraz buchnęło lato.

Czarny Bez zazwyczaj kwitnie na początku maja, a tu rozkwit zaczął się dopiero w czerwcu. No ale to nic, ważne, że się zaczął 😊

Więc wzięłam się do roboty i zbierałam... suszyłam i mam kwiatki do mojej herbaty z liści Wiśni. Ale też trochę zostawiłam oddzielnie. 

O boże ile się na skubałam tych kwiatków, ale warto było 😁

W mojej herbacie mam liście Wiśni, kwiaty Jabłoni i kwiat Czarnego Bzu...przepiękny zapach ma ta herbata, nie mówiąc o smaku. Coraz bardziej eksperymentuję z tą herbatą i muszę przyznać, że wychodzi mi wspaniała 😊

Zrobiłam też oczywiście syrop z tych kwiatów, jak co roku... mój ulubiony syropek, jest pycha 😋

Ale to nie wszystko co można zrobić z tym cudownym kwiatem, bo postanowiłam dodać kwiaty do ciasta naleśnikowego... starłam jabłko, obrałam sporo kwiatów i wyszły pyszne placuszki.

Jutro pozbieram znowu troszkę kwiatów i zrobię znowu placuszki... tak mi smakowały, dobrze, że jeszcze kwitną...trzeba korzystać póki są.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamienie życia... taka opowieść o życiu

Ciasteczka .... bezglutenowe...wysokobiałkowe

Tapetowanie