Historia pewnej maszyny

Historia jest dość śmieszna....Mam stolik z nóg od maszyny do szycia. Stolik jest kwietnikiem dla mojego pięknego kwiata  "Grubosza".


 To duża roślina i nie mieściła mi się na parapecie, a na komodzie był by daleko od światła słonecznego....dlatego kupiłam od złomiarzy nogi od maszyny do szycia i zrobiłam stolik......stolik prezentuje się pięknie:

Stolik z maszyny do szycia


Stolik ten spodobał się mojej koleżance i też zapragnęła mieć takie cudo. Tak więc rozpytywałam o takie nogi od maszyny różnych zbieraczy i nie tylko....No i nagle takich dwóch informuje mnie, że mają taką maszynę....mówię im, że zależy mi na metalowych nogach, że by były w dobrym stanie....maszyna może być zepsuta....tak ...tak ...ma ładne nogi, jest dobra ...no i mi przynieśli :o/
Maszyna jest cała drewniana ...nogi też....załamka ....maszyna w strasznym stanie ....mówię im, że nogi miały być metalowe....no ale to dobra maszyna... "na chodzie"....gadaj z jełopami :o/
Dobra dałam im 2 dyszki i wzięłam maszynę....zastanawiałam się co z nią zrobić....Cały blat miała zniszczony ...zużyłam na niego całą szpachlówkę do drewna....  pomalowałam, zrobiłam zdobienia ....maszyna jest chowana w stolik do środka, więc mam stolik pod zabytkową maszynę do pisania i kwiat.
A o to i moje dzieło :

Stolik z maszyny


Ot cała historia maszyny do szycia....Maszyna faktycznie jest na chodzie ...działa, można na niej szyć.....no ale moja koleżanka nie ma wymarzonego stolika...a ja mam kolejną ozdobę do domu ;o)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamienie życia... taka opowieść o życiu

Ciasteczka .... bezglutenowe...wysokobiałkowe

Tapetowanie