Tapetowanie

Natchniona wiosną postanowiłam odświeżyć kuchnię. Jakiś czas temu sąsiedzi mnie zalali i na ścianie były okropne zacieki.

Początkowo myślałam o malowaniu...ale coś mnie pierdykło 😉 i pomyślałam..co ja tam będę to gipsować, szlifować, potem jakieś farby na zacieki i inne tam cuda..zrobię tapetę.

Kocham tapety..może jestem jakaś starodawna 😁 ale uwielbiam tapety na ścianach. W moim rodzinnym domu, tapety były odkąd pamiętam. Kładł je mój dziadek zawsze.. był mistrzem w tapetowaniu. I tak remontując wspominałam dziadka..jak to miał 75 lat i zrobił duży pokój u siebie..wielkości 24 metry w 2 dni...a ja z moją kuchnią 12 metrów mecze się prawie 3 dni😒 ach ten mój dziadziuś ☺️

Zawsze gdy kładę tapetę przeklinam, że wpadłam na ten głupi pomysł...co mnie popierniczyło. Mam w domu nie równe narożniki...takie ot stare budownictwo, chociaż w tych nowych też jest na co narzekać. Zawszę powtarzam nigdy więcej nie będę kłaść tapety 😁

Ale udało i jest ślicznie...jestem dumna z siebie ☺️

Ot tak wiosennie teraz u mnie.

Uwielbiam moją kuchnię...tradycyjnie w tym domu, jak pamiętam, kuchnia była centrum życia. Tu każdy przychodził i siedziało się przy dużym kuchennym stole. Babcia robiła herbatę, kroiła ciasto 😋 ...u sąsiadów też tak było i ja też chyba dlatego tak lubię siedzieć w tej kuchni. Taki duch pozostał...kuchnia ma okna od poludniowego-wschodu, więc jest tam cały dzień słońce. Z okien widać ogródek. To dodatkowo zachęca do spędzania tu czasu. To tu też sobie tworzę moje dekupaże, przy dużym okrągłym stole moich dziadków...dlatego musi tu być atmosfera miła do przebywania, a te ogromne zacieki na ścianach doprowadzały mnie do depresji.

Teraz jest ślicznie, aż chce się tu przebywać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamienie życia... taka opowieść o życiu

Ciasteczka .... bezglutenowe...wysokobiałkowe