Przemyślenia na nadchodzącą jesień

Ochłodziło się....popadał deszcz...teraz wyszło trochę słońca....jesień idzie wielkimi krokami...tak sobie siedzę i myślę przecież dopiero co była wiosna.
Chociaż dni mijają mi teraz nieco wolniej... kiedyś prosiłam by doba się rozciągnęła 😏...tak byłam zajęta zarabianiem pieniędzy, że nie miałam czasu na nic innego.

Z tej perspektywy jak teraz patrzę prowadziłam strasznie materialistyczne życie... teraz się temu przyglądam.... po co mi to było właściwie.... kupiłam wielki telewizor... drogi... czasami siadałam i przełączałam tylko kanały bo nic tam nie było ciekawego.... a jak już znalazłam ciekawy program to w połowie wyłączałam bo reklamy mnie dobijały.... rozumiem, że telewizja chce zarabiać, ale bez przesady.
Teraz telewizor stoi jako dekoracja tylko...płacę za telewizję satelitarną abonament bo podpisałam kiedyś umowę...nie wiem po co 😒.... podobnie z radiem... też podobało mi się takie fajne ....oldskulowe... nie słucham...5 minut muzyki...reklama...5 minut muzyki.... znowu reklama....muzykę słucham z YouTube...kupowałam masę rzeczy co leżą i się kurzą.

Pewnego dnia byłam w sklepie i czekałam w kolejce do kasy i widziałam podobnych do mnie ludzi.... tak stojąc zastanawiałam się czy to co mam w wózku na zakupy jest mi tak naprawdę potrzebne.... czasem długa kolejka do kasy to dobra rzecz 😊 przeglądałam zawartość kosza i wiele z tych rzeczy zostawiłam.

Po jakimś czasie takiej gonitwy.... praca i praca...zaczęłam czuć chroniczne zmęczenie i jakieś wypalenie 😕.... 6 lat bez urlopu... czasem tak jest ....szczególnie na własnym rozrachunku.... to co robiłam w ogóle nie przynosiło mi żadnej radości.... budziłam się i myślałam "Boże znowu trzeba do pracy" ....zrobiłam STOP.

Zrezygnowałam z pracy... miałam trochę oszczędności i mogłam sobie na to pozwolić....i chciałam coś znaleźć innego.... ale to nie takie proste...przyzwyczajona do życia na pewnym poziomie zauważałam jak topnieją moje oszczędności 😲 ..... a z poszukiwaniem pracy nie szło najlepiej ......zamiast odpoczywać zaczęłam się stresować o pieniądze.... dodatkowo jeszcze doszły rodzinne problemy.

 I tak pewnego dnia źle się poczułam... pojechałam wtedy rowerem do sklepu....jakoś zaczęło robić mi się słabo, a serce czułam, że mi dziwnie wali w piersiach....brakowało mi powietrza.
Po drodze mam przychodnię .... jakoś się tam dowlokłam.....pielęgniarka wezwała lekarkę zbadali mi puls miałam 175.... szybko EKG... i jak się położyłam na kozetkę przeszło.... na szczęście.

To zdarzenie mnie naprawdę przestraszyło 😲....tak leżąc na tej kozetce myślałam "Boże jeszcze tyle chciałam rzeczy w życiu zrobić"....Wystraszyłam się naprawdę.

Potem siedziałam w domu i zastanawiałam się nad wszystkim .... co tak naprawdę jest cenne w naszym życiu....... ogólnie dbam o zdrowie, nie palę....zdrowo się odżywiam.... ale ile robi stres... długotrwały stres.... ta pogoń za tymi wszystkimi chciejstwami.... po co mi te wszystkie gadżety 😕

Od tamtego zdarzenia minął rok...to było w zeszłe wakacje... dlatego jakoś tak mnie naszło teraz ....przez ten rok nauczyłam się cieszyć drobnymi rzeczami...mam tyle różności w domu... mało co kupuję....nie odczuwam już potrzeby posiadania..... wróciłam do moich pasji  😍.... staram się cieszyć każdym dniem.... nie mam dużych pieniędzy i nie czuję potrzeby ich posiadania.... i niesamowicie czuję się z tym dobrze.... jak na razie taki atak serca nie wystąpił więcej... nabrałam dystansu do wszystkiego....czuję się szczęśliwa i niesamowicie wolna.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamienie życia... taka opowieść o życiu

Ciasteczka .... bezglutenowe...wysokobiałkowe

Tapetowanie